„Powiem ja Wam szczerze, że jako seniorka 30+ dysponuję siłami ograniczonymi i czasem dochodzę do wniosku, że największą radością zmęczonego człowieka może być weekend na kanapie, przed telewizorem, z ograniczeniem planowanej liczby kroków do zrobienia do jakichś… siedemnastu? Dziennie.
Ale po pierwsze: jest Stary. Który to najpierw umawia się ze mną, że tak, że leżymy w weekend bez dzieci ile się da i oglądamy seriale, mając w pobliżu dłoni jakiś telefon, żeby zamówić żarcie na dowóz. A potem kończy się jak zwykle: wynajduje coś do sprzątania, a potem lezie na siłownię i jeszcze ciągnie mnie ze sobą. Stary nie rozumie.
A po drugie: jest TO Jest przecież pisanie, za którym idą tak wspaniałe rzeczy, że z radością olewam wolne wieczory i szwendam się po mieście (i to niejednym)! I czasem zaszwenduję się do takich miejsc, jak Centrum Aktywności Lokalnej na wrocławskich Maślicach. Wiecie, co sobie pomyślałam już po kilku minutach rozmowy z ludźmi, którzy w tym miejscu i dla tego miejsca pracują? Że czytanie w Polsce nie zginie, jeśli takich ludzi mamy Zaangażowanych, konkretnych, kreatywnych, pochłoniętych pasją!
W ubiegłą środę gościli mnie u siebie i było to przemiłe spotkanie autorskie, które z pewnością zapamiętam na długo! Na zdjęciu część ekipy, która daje duszę tej bibliotece i całemu centrum. Ekipy, która zaprasza do światów tworzonych przez pisarzy. To ludzie, którzy w gorzkich chwilach zwykłego życia zjawiają się zawsze z łyżką miodu. Takich ludzi należy nosić na rękach!
Ogromnie dziękuję za piękne przyjęcie w maślickiej bibliotece i mam nadzieję, że jeszcze się tam spotkamy! „